środa, 26 marca 2014

Roździał 15

-Cześć nieznajoma jestem Michael, a ty jesteś?-powiedział ze swoim uśmiechem
-Tą której nie powinieneś znać-odpyskowałam mu i sie podniosłam z niego.Boże co za wstyd dobra musze uciekać bo widze karo zapylającą w szpilkach.
-Mandi czekaj-krzykneła.Dobra nie mam czasu musze uciekać,za nim mnie powstrzyma
-Słyszę że twoja koleżanka cie woła Mandi-chwycił mnie za ramie  i znów sie chytro usmiechnoł.Niech on mnie kurwa puści zanim ta mnie dopadnie.
-Puszczaj mnie!!!! Nie mam czasu na pogaduszki!!!-wrzasnełam na niego i próbowałam się wyrwać,ale jego uścisk był za silny.
-A magiczne słowo-odpowiedział i zrobił takie oczy jak u kota ze shreka, hahah na mnie to nie działa ale muszę sie wyrwać zanim będzie za puźno.
-Proszę czy możesz mnie puścić-poprosiłam robiąc mine szczeniaczka i powiedziałam słodkim dziecięcym głosikiem,od razu mnie puścił i stał omieniały,na co ja wykorzystałam okazje i ruszyłam w bieg,byle z dala od karo bo była już tak blisko,jedynie na chwile sie odwróciłam i zobaczyłam że gada z tym gościem.Yeah.. trochę więcej czasu będe mieć.Biegłam tak z półgodziny kiedy w końcu dotarłam do poczty.Dobrze że moja piżama to dresy z kieszeniami zawsze trzymie w nich jakiś portfel których mam 1000$ dla bezpieczeństwa,jakby co.Weszłam do niej od razu zauważyłam stoisko z kartkami A4 w kratke.Wziełam jedną oraz długopis i zaczełam pisać:

   Drogie moje siostrzyczki

Piszę do was ponieważ ja już nie daje dłużej tak rady,moje życie sie sypie,nie ma Maksem,nie ma nikogo.Do tego jeszcze ta choroba to zbyt wiele jak na moją psychike. Naprawdę tęsknie za Maksem był jednym z którym mogłam szczerze pogadać i przytulic sie bez obaw,do dzisiaj żałuje że mój strach zwycięzył i zaczełam go olewać,prosze nie wińcie go,tym bardziej ty kat.Dobra koniec tematu o nim,szkole też mam nie najlepiej wszyscy uważają mnie za dziwaczke może mają racje i mi tu nie zaprzeczajcie chociaż wiem że to pewnie będziecie robić.Następnie wątek mojej choroby tak miałam straszne wymioty plus omdlenia wakacje ,ale sie tym nie przejmowałam ,nawet tate to nie obchodziło jedynie Rosa się przejmowała i mówiła tacie co mi sie dzieje ale on nic na to,czyli jak zwykle praca i alkochol,nigdy go nie obchodziłam.Dobra dojde do sedna sprawy bo sie za bardzo rozpisałam jak pisałam wcześniej nie moge już dłużej żyć mnie to wszystko wykańcza,lepiej jak zakończe swoje życie tak będzie lepiej dla wszystkich.Do listu dołanczam mój testament.

Ps. Kocham was i zawsze kochać będe tylko że z góry
                                                                                           
                                                                                                  Żegnajcie Na Zawsze Amanda

Kupiłam koperte i znaczek wpisałam adres kat,włożyłam testament i list do koperty,na końcu zakleiła a póżniej wysłąłam. Teraz tylko musze polecieć do Eddiego,ma sklep z bronią i to nielegalną nikt o tym nie powie poza jego ziomami i mną.Więc tak zrobiłam poszłam na stacje metra,dobrze że dziewczyn ani śladu bo by mnie powsztrzymały a tego nie chce.Wsiadłam i pojechałam do Bronxu,kiedy wysiadłam zobaczyłam Toma,super mój ziomek.
-Hej tom-podleciałam do niego przytulając sie,a on zaskoczony nie wiedział sie co sie dzieje
-Eee hej my sie znamy-spojrzał na mnie zdziwiony,na co ja sie odsunełam
-tak bo jestem ruda-odpyskowałam mu
-Aaa mandi boże ale się zmieniłaś,nie wiedziałem że lubisz dresy-uśmiechnoł sie zadziornie i zniszczył mi fryzure
-Zostaw moje włosy-powiedziałam troche głośniej
-spoko to sie nie zmieniło hahah,Co tu robisz zaś przyszłaś po here?
-Tom to przeszłość skończyłam z narkotykami przyszłam do eddiego,wiesz gdzie może być
-No jak kto gdzie w swoim sklepie,a po co do niego skoro masz mnie
-eh.. nie pogrywaj sobie ,mam do niego sprawe-powiedziałą w taki sposób żeby sie odczepił
-aha spoko,no to idź bo widać bo twojej rudej minie że masz mnie ochote zabić
-Kurwa nie jestem ruda,jak już to ty jesteś i spadaj
-No wszyscy mają racje rude jest wredne-Co za pozer serio
Odeszłam od toma i pognałam eddiego.Gdy znalazłam się w sklepie edi stał oniemiały ,nie wierząc że tu jestem bo kiedyś mu powiedziałam że nigdy tu nie wrócę
-Co ty tu robisz? mówiłaś ze ..-przerwałam mu w połowie zdania bo naprawde mi sie spieszy
-Wiem co mówiłam,mam do ciebie sprawę
-no jaką?
-Masz jakiś damski pistolet i kule do niego?
-kobieto ale głupie pytanie zadałaś ,jasne że mam,przecież to sklep z bronią i to najwyższej klasy-boże ale chwalipięta z niego,nic sie nie zmienił
-No popatrz nie wiedziałam-odgryzała mu się rzucając sakrazmem
-dobra po co ci to jest?
-nie twoja sprawa poprostu przynieś a ja zapłacę
-spoko,jeżeli chcesz ale mnie nie mieszaj w jakieś brudne sprawy-no i dobrze że nie chce wiedzieć,poszedł na zaplecze i po jakiś 5 minutach przyniósł w rękawiczce pistolet i naboje
-dziękuje-odpowiedziałam,zapłaciłam i wyszłam. teraz muszę iść w jakiś zaułek,ale kiedy miałam iść dalej usłyszałam że ktoś mnie woła,odwróciłam sie i zobaczyłam kat,rzuciłam się w bieg mimo bolącej kostki,dobrze mi szło,a nawet grupka chłopaków ją zatrzymało i zaczepiało żal mi jej ale ja musze to zrobić, weszłam w cichy zaułek przyłożyłam pistolet do skroni,no to teraz koniec mojego życia żegnajcie wszyscy,kocham was policzyłam do 10 i  kiedy pociągnęłam za spust przez ułamek sekundy usłyszałam..

środa, 19 marca 2014

roździał 14

-Pani Amanda Steele ma białaczke i to II stopnia-nagle cały świat sie zawalił,nie to niee może być prawda ,przecież ona jest zdrowa prawda? bo to nie możliwe żeby była aż tak poważnie chora
-PAN KŁAMIE!!!!!!!!!!!!ONA JEST ZDROWA!!!-wydarłam sie na niego,on kłamie po prostu chce mnie nabrać widzę to po jego oczach, no ale jego mina jest poważna wiec już sama nie wiem
-przykro mi ,ale to jest prawda-powiedział z pełną powagą,nie no jak on śmie.
-przykro panu ,to mnie jest przykro że pan mnie okłamuje panie Hederson, pójdę na skargę do dyrektora-nie dam sie wpuścić w bambuko,i kiedy lekarz miał coś powiedzieć przyszła skontersowana Caro
-Kat co sie dzieje? słyszałam wrzaski
-proszę wybaczyć ale pańska przyjaciółka ,nie może i uwierzyć że pani Amanda ma białaczkę-powiedział z wielkim żalem. dupek
-Cccoooo... jak to? Przecież nic na to nie wskazywało żeby była na to chora
-czasami zwykłe zasłabnięcia,czy wymioty traktujemy jak zwykła grypę i może tak było z panią Amandą
-Jakie są rokowania
-jeśli tego nie wyleczymy ma rok,a jeśli sie uda to min 10 lat
-co jest potrzebne żeby była zdrowa?
-po pierwsze musi uczęszczać na chemie jest jeden mankament tego że może czuć sie bardzo słaba i będą jej wypadać włosy,musi sporo odpoczywać i niestety ale będzie musiała przerwać naukę
-ona nie przerwie nauki znam ją
-to już zależy od pani Steele
-no dobrze coś jeszcze
-tak będzie leżeć w szpitalu przez tydzień i potrzebny jest dawca szpiku, zdążyłem ją zapisać do rejestru potrzebujących za jakiś miesiąc znajdziemy dawce
-ja mogę oddać szpik
-i ja też- w końcu sie wtrąciłam miałam dość wysłuchiwania tego,pozatym mogę uratować jej życie
-wspaniale ,ale jest jeden problem
-co znowu
-grzeczniej proszę sie wyrażać-co za gościu boże,pieprzony stary dziad
-no dobrze,więc?-powiedział na odczepkę
-no więc grupa szpiku musi zgadzać inaczej organizm biorcy odrzuci szpik-What? nie no czy nie mogłoby być prościej.
-eh..więc pewnie będziemy musiały mieć pobraną krew
-otóż to-brrr jak ja nie nawidzę igieł ale co sie robi dla najlepszej przyjaciółki
-mam pytanie zamierza pan powiedzieć jej o chorobie
-tak informowanie pacjentów należy do moich obowiązków
-nie mógł by pan zaczekać
-na co? będę musiał podać leki pannie Steele i nie mogę jej wmówić że to tylko przeciwbólowe
-no dobrze więc same jej powiemy-ona chyba wolała by to usłyszeć od nas niż od lekarza co nie
-no jak panie chcą,to możecie jej powiedzieć a ja sie odsunę,jeśli chciałybyście widzieć coś więcej na temat choroby to jestem w gabinecie lekarskim, a i chciałbym numer kontaktowy do rodziców
-em tak jasne 5476392143
-dziękuje do zobaczenia-nie wiem jak caro może być tak spokojna,przecież zna dłużej mandi
-no kat chodźmy musimy jej powiedzieć
-mam do ciebie pytanie jak ty możesz być tak spokojna
-kat muszę być spokojna nie mogę jej pokazać że ma sie załamać tak jak ja,może wyglądam tak ale w środku czuje sie jakby grunt walił mi sie pod nogami-to jednak czuje to samo co ja ,tylko szkoda że ja nie jestem tak opanowana jak ona
-to czujemy podobnie,ale wiesz co lepiej ty jej powiedz bo ja sie poryczę
-no dobrze,to chodźmy-poszłyśmy do sali i zobaczyłyśmy śmiejącą się Amande z wygłupów Louisa i Harrego ,hahah aż sama sie uśmiechnełam ale niestety musimy przerwać tą magiczną chwile
-ekhm..
-hej dziewczyny żałujcie że nie widziałyście co lou i hazz wyrabiali
-no fajnie.. ale mandi musimy pogadać-powiedziałam jej to i nagle moje dłonie zaczęły mnie strasznie interesować.
-yyy... stało sie coś-miała mine zdezorientowaną,jakby bała sie że stało sie coś strasznego i słusznie
-eee taak.. tooo znaczy.. nie... a może tak .-no kurde jej nie powiem tego bo sie zaraz poryczę,chłopcy gapili sie na nas zdziwieniem nawet lou i hazz spoważnieli,ale na szczęście wybawiła mnie caro
-Chłopaki możecie nas na chwile zostawić
-tak jasne, i tak za 3 godziny mamy wywiad
-no oki-kiedy wyszli odczekaliśmy chwile i wtedy caro zaczeła mówić
-Mandi czy ty mdlałaś,lub wymiotowałaś albo czułaś sie słabo w czasie wakacji
-tak ale uznałam to za zwykłą grype,albo anemie brałam żelazo wiecie że nie lubię mięsa
-no tak wiemy
-no więc do czego chcesz dojść
-wiesz rozmawiałyśmy z lekarzem
-no i..
-no więc powiedział nam że.-oj ona tego nie powie ,widzę że sie zaraz rozpłacze samej mi sie chce płakać
-caro powiedz to wreszcie!!-niecierpliwiła sie
-MANDI TY MASZ BIAŁACZKE!!!-wykrzyczałam to na głos ,a ona siedziała osłupiała,jakby nie wiedziała co robić
-NIE TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA!!! WY SE JAJA ROBICIE,MOJE DROGIE NE DAM SIĘ NABRAĆ-nie wierzy nam wiedziałam że tak będzie
-MANDI MY MÓWIMY POWAŻNIE

**perspektywa Amandy**
nie to nie może być prawda,to że w wakacje wymiotowałam i byłam prawie ciągle słaba nie oznacza od razu że mam białaczke
-Kłamiecie!!-nie dam sie nabrać o nie
-mandi jak chcesz możemy zawołać lekarza
-po co żeby też mi nakłamał
-nie żeby ci wszystko wytłumaczył
-nie potrzebuje jego ani was!!!-i kiedy maiły coś powiedzieć ,poczułam nagły przypływ adrenaliny,zerwałam wszystkie kable z mojego ciała,wyciągnęłam wenflon i wybiegłam z sali  nie będąc świadoma tego że biegnę w piżamie,kiedy tak biegłam z gipsem na stopie wpadłam na jakiegoś bruneta ,oboje sie przewróciliśmy na trawnik na szczęście amortuzując mój upadek
-heej nieznajoma jestem...

poniedziałek, 17 marca 2014

roździał 13

Zobaczyliśmy Jareda siedzącego okrakiem na Amandzie i całującego się z nim. Boże co ona wyrabia, przecież on ją ciągle olewał.
-ykhm.. mam nadzieje że nie przeszkadzam-w tym momencie przestali i spojrzeli na mnie zszokowani, Jared zszedł z Amandy i stanął obok.
-eee.. cześć dziewczyny.... my właśnie....
-Mandi daruj sobie tłumaczenie widziałyśmy co robiliście-eh żal mi hazzy bo myślałam że Amanda nie jest tak głupia i nie opęta się Jaredowi wokół palca,ale jednak pozory mylą.
-no tak ale to było pod wpływem impulsu
-no dobra, jak tam uważasz...-nie wierze jej wiem że od zawsze chciała żeby Jared ją pocałował no i jej marzenie sie spełniło. Chciałam jeszcze coś powiedzieć ale Caro się musiała wtrącić
-Wiesz kochana mamy dla ciebie wielką niespodziankę
-Car wiesz że nie cierpię niespodzianek więc gada co to jest
-Troszkę cierpliwości... chłopaki wchodźcie-I w tym momencie do sali weszło całe one direction,Jared spojrzał zaskoczony i w pewnym momencie nie wiedział co zrobić ale uznał że jednak lepiej będzie wyjść co też uczynił, a Amanda siedziała w szoku a jej oczy się świeciły jak żarówki.Normalnie masakra.
-Eeeee... mandi żyjesz?
-coooo.. tak tak żyje tylko jestem w szoku bo do końca nie jestem pewna czy mi się to śni?
-No dla twojej wiadomości jesteśmy prawdziwi-odezwał się hazz
-To mi tu udowodnij podejdź tu-zrobił o co prosiła,a  ta go uszczypnęła w policzek. Lekko się skrzywił, no ale co się dziwić kiedy ona ma takie długie pazury. Haha jeden pozytyw będzie miał ślad hahah
-O boże to.... prawda jesteście prawdziwi.. zaraz się popłaczę ze szczęścia - Leżała w łóżku i prawie do oczu jej napływały jej łzy jednak gdy Harry to zobaczył od razu podszedł i podał jej chusteczkę.
-Szkoda łez na tak zapowiadający się dobry dzień- powiedział uśmiechając się do niej tym swoim wielkim białym uśmiechem.Jednak gdy się na tym nakrył od razu się spłoszył i odsunoł.
Widaś że jednak sławny Harry Styles jest nieśmiały i spodobała się mu nasza Amanda.
-A właściwie czemu przyszliście do mnie?-Spytała chlipiąc i nie zauważając uśmiechu harrego.
-Twoje przyjaciółki powiedziały że jesteś w szpitalu, więc postanowiłyśmy cie odwiedzić i coś dla ciebie zaśpiewać,trzeba dbać o fanów a szczególnie tych którzy zapadają w naszej pamięci-odezwał się Liam
-ooo jak miło ale nie musicie śpiewać ,wiem że jesteście wykończeni-odpowiedziała grzecznościowo jednak z nadzieją w oku że jednak jej nie posłuchają.
-to dla nas żaden kłopot-odezwał sie liam i puścił oczko do naszej przyjaciółki
-Prawda chłopaki -zapytał okrążając wszystkich wzrokiem.
-PRAWDA!!!-odpowiedzieli wszyscy chórem
-no to jeżeli możecie to zaśpiewajcie little things-i tak też zrobili dopiero teraz zauważyłam że niall ma gitare którą wyciągał  pokrowca, przemyślany ruch . No i zaczeli spiewać:
Zayn: 
Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.

Liam: 
I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you smile.
You've never loved your stomach or your thighs.
The dimples in your back at the bottom of your spine.
But I'll love them endlessly.

Zayn & Liam:
I won't let these little things slip out of my mouth.
But if I do it's you, oh it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.

Louis: 
You can't go to bed without a cup of tea..
And maybe that's the reason that you talk in your sleep.
And all those conversations are the secrets that I keep
Though it makes no sense to me.

Harry: 
I know you've never loved the sound of your voice on tape,
You never want to know how much you weigh.
You still have to squeeze into your jeans,
But you're perfect to me.

Harry & Niall:
I won't let these little things slip out of my mouth..
But if it's true it's you, it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.

Niall: 
You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..

Harry: 
I've just let these little things slip out of my mouth.
'Cause it's you, oh it's you.. it's you they add up to.
And I'm in love with you and all these little things.

All: 
I won't let these little things slip out of my mouth.
But if it's true. it's you.. it's you they add up to.
I'm in love with you. And all your little things.

Powiem szczerze wzruszyłam się ,a mandi i caro płakały te to mają słabe psychiki,no ale ta piosenka jest pięknie smutna więc jak tu nie płakać.
-Dziękuje wam za tą piosenke
-nie ma za co-odpowiedzili chórem chłopaki, i gdy miałam już cos powiedzieć ktoś znowu mi przerwał ,a tym ktosiem okazał się lekarz mandi.Który mni zaczepił
-Możemy pogadać w sprawie pańskiej przyjaciółki
-No dobrze
-Więc chodźmy na korytarz
-No więc o jaką sprawe chodzi
-Pani Amanda Stilee ma...

środa, 12 marca 2014

roździał 12

-Czy cie padło na mózg !? Żadnego romansu nie będzie kocham Krisa !!-nie no sory że sie na nią wydarłam ale troche przesadziła ja mojego ukochanego nigdy nie zdradze.
-No dobra ale przyznaj że ci sie Harry podoba-popatrzyłą na mnie z przekręconą głową na bok,boże ona doskonale wie jak wyciągnąć ze mnie informacje
-no lubie go ale nic więcej
-yhm.. nie wierze ci -pokazała mi język
- nie wiesz że nie pokazuje się języka bo ci krowa nasika
-a gdzie tu masz krowe
-no właśnie ty nią jesteś hahaha
-świnia z ciebie
-dzięki za miły komplement-uśmiechnełam sie do niej
-grr.. jesteś nie możliwa
-wiem i za to mnie kochasz
-wcale że nie
-właśnie że tak, przyznaj to siostrzyczko
-no dobra kocham cie-burkneła pod nosem
-nie słysze-jak jak kocham ją wyciągac za język
-Kocham cie siostrzyczko-wydarła sie tak głośno że mój tato to usłyszał mimo że słuchał muzyki i prowadził auto
-uu dziewczynki nie wiedziałem że będe musiał z wami o tym porozmawiać- czekaj co ?!, o co mu chodzi,chyba nie myśli że my? nieee hahah
-tato czy ty myślisz że ja i caro to lesby?
-nie powiedziałem tego
-ale pewnie miałeś to na myśli, tato przecież wiesz że mam krisa a caro matta
-no tak ale dajecie mi sprzeczne sygnały
-oj tato czy ty nie wiesz że nie ładnie jest podsłuchiwać
-no tak,przepraszam
-nie masz za co, ale na przyszłość zapamiętaj
-no dobrze postaram sie a i jesteśmy na miejscu
-dzięki za info to my wrócimy wieczorem
-czekaj czemu tak puźno no bo wiesz chciałyśmy posiedzieć u mandi długo-kłamałam jak z nut,no co by mnie zabił jak by sie dowiedział że idziemy po odwiedzinach do clubu co nie
-no dobrze ale jak lekarz powie że macie wyjść to wracacie
-jasna sprawa papa kocham cie
-ja ciebie też słońce-po tych słowach odjechał, jest jesteśmy wolne myślałam że nie odpuści żeby wszedł z nami ale jednak sie udało teraz tylko czekać na chłopaków.
  Po jakiś 20 minutach w naszą strone zaczeła biec 5 jakiś chłopaków a za nim tłum jakiś psycho dziewczyn, krzyczących "Zostańcie naszymi mężami" hahah boże biedni tylko ciekawe kim oni są, czekaj kat ty idiotko przeciez tam jest harry,zayn,louis,liam i niall boże trzeba im pomóc
-Kat , Caro pomocy!!!
-Szybko do środka i lecie do schowka na szczoty
- czemu tam?
-nie marudźcie
-no dobra-schowali sie ,oby nic tam nie rozwalili
-HARRY!!!!LIAM!!!ZAYN!!!LOUIS!!!NIALL!!!!moi mężowie gdzie jestście?! widziałyście ich-boże co to za wariatki współczuje im
-em.. wylecieli drugim wyjściem szpitalnym
-chodźcie dziewczyny dogonimy ich -krzykneła do nich i pobiegły hahah boże jakie one naiwne odczekałam chwilke jak już ich nie było widać i podleciałam do schowka na szczoty
-możecie już wyjść
-kobieto lepszej kryjówki nie mogłaś wymyślić
-no sory że uratowałam wam tyłki
-nie no przepraszamy, to gdzie jest ta ciężko chora?
-z tego co wiem to w sali 226
-to chodźmy,pewnie sie ucieszy-no i w tym momencie Niall podleciał do karo i mocno ją przytulił a nawet dał buziaka w policzek haha, a Harry jak to Harry zaczął podrywać pielęgniarke ale gdy zobaczył że ma obrączke na palcu, podleciał do mnie przytulając mnie i powiedział do mojego ucha:
-cześć piękna tęskniłem-boże ten jego zmysłowy ton głosu powoduje u mnie dreszcze na karku,normalnie masakra,ale trzeba sie jakość odgryźć
-a wiesz harry że ja nie-hahah szach i mat,wywiązałam się z jego objeć i zostawiłam go stojącego jak kołek,no co zagrałam tą samą bronią co on,ale loui musiał do niego podlecieć
-hazz żyjesz!!!
-co.. aa. tak
-to dobrze bo musimy iść do amandy
-oki
-harry chodź-krzyknełam,a ten zaraz podleciał do mnie
-niezła jesteś gdzie sie tego nauczyłaś
-em.. mój chłopak mnie nauczył
-aha rozumiem-troche posmutniał,ale zaraz potem sie rozchmurzył
I od tego momentu szliśmy w ciszy a kiedy weszliśmy do sali mandi zobaczyliśmy..

poniedziałek, 3 marca 2014

Roździał 11

Hej wam ten roździał dedydykuje moim najlepszym przyjaciółką,wiem że to czytacie hahaha,jedna prośba nie zamęczajcie mnie o next tylko piszcie komenty ta prośba dotyczy wszystkich nie tylko was,a będe wredna 5 komentów i będzie next inaczej go nie będzie .Załączcie sobie tą piosenke (Muzyka)

::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
pib..pib..-cholera głupi budzik ,jak on mógł mnie wybudzić z tak pieknego snu,musze go znaleźć tylko gdzie on jest._Macałam ręka po szafce nocnej w końcu go znalazłam i zrzuciłam na podłoge co spowodowało natychmiastowe wyłączenie_.No w końcu moge iść spać no ale zawsze ktoś musi mi pokrzyżować planym a ty ktosiem okazał sie mój tatko.
-Katherine czas wstawać
-Tato ale dziś sobota
-No i co z tego to nie oznacza że masz przespać cały dzień
- Ale tatusiu
-nie tatusiuj mi tu ,kat masz wstawać za 5 minut przyjde znowu i chce cie widziec ubraną
-eh no dobrze-grr.. czemu on mi sie nie daje wyspać w soboty ,no ale dobra musze wstać.To co dziś założe może czarne spodnie,biały T-shirt z napisem "life is the game that must be palyed ",beżowe trapery,złoty pierścionek na 2 palce  i moja ukochana dzinsowa kurtka.odrazu poszłam sie przebrać ,umalować i ułożyłam delikatne fale.no i kiedy byłam gotowa wszedł mój ojciec
-No i widzisz jak chcesz to potrafisz
-no może,ale dlaczego mnie tak wcześnie obudziłeś
-bo jedziemy odwiedzic amande
-o kurde zapomniałam,ale tato myślałam że pojade sama z karo
-kat a pytanie masz prawo jazdy
-no nie mam ale przecież samuel może nas zawiesć
-dałem mu wolne przecież nie może w wieczność was wozic wszędzie
-no tak,to kto nas zawiezie
-katherine powiedziłem przecież że ja,czy ty dziś wogule kontaktujesz-powiedziłą mi machając ręką przed oczami,wrr jak ja tego nie lubie -_-
-tak tato kontaktuje nie musisz sie martwić,to co jedziemy po caro?
-tak jedziemy,więc wychodź juz na zewnątrz a ja wyjade samochodem z garażu
- aktórym jedziemy?
-moim Audi A6
-jeej kocham ten samochód ale wole błękintnego range rovera
-kiedyś dostaniesz ten samochód ale nie teraz
-serio?! dzięki dzieki kocham cie tatusiu-rzuciłam sie mu na szyje i piszczałam jak mała dziewczynka
-kati możesz mnie puścić bo nigdy tam nie dojedziemy no tak,-troche poczułam sie zakłopotana ale wyszłam na dwór i czekałam aż tata wyjedzie autem dziwne że miał dobry chumor i chciał mnie i caro zawieźć do mandi bo zawzyczaj cały czas pracuje,ale nie no spoko podoba mi sie jego nowy stan psychiczny oby pozostał tak na zawsze.kiedy już wyjechał z garażu ,wsiadłam i odjechaliśmy.... po jakiś 5 minutach puścili piosenke justina bibere as long you love me nie powiem że jej nie lubie bo właściwie kocham ta piosenke justin też jest przystojny ale nie tak jak kris i harry hahaha. zaczełam sie wiercić na fotelu i coś może to przypominało taniec mam nadzieje ale troche pasy mi to nie umożliwiały.Tata spojrzał na mnie z przerażeniem to chyba znak że musze przestać.
-Katy kochanie musimy o czymś porozmawiać
-no oczym? Mów smiało?
-no wiesz ostatnio..
-no co ostatnio?
-ostatnio .. no nie umie
-tato wykrztuś to z siebie co ostanie bez stresu przcież jestem już duża
-no ostatnio poznałem miłą kobiete
-tato to super,jak ma na imie ile ma lat lubi dzieci,psy i inne zwierzęta ?
-kat nie jesteź zła?
- o co miałabym być złą? mama juz dawno umarła więc czas żebyś był szczęśliwy tak jak ja z krissem.
-No to dobrze,nawet lubie twojego chłopaka
-to sie ciesze a teraz mi odpowiadaj na pytania
-tak lubi wszystkie rzeczy które wymieniłaś
-to super będe miałą z kim gadać
-wiesz przychodzi dziś na kolacje
-fajnie co mam ugotować
-katy gosposia ugotuje ty masz być grzeczna
-tato o to sie nie martw
-to dobrze,no i teraz dzwoń po caro bo jestęmy pod jej domem
-to wiesz tatku ja sie przesiae do tyłu
- jak chcesz-nie mineła chwila a już siedziałąm z tyłu i dzwoniłam do caro

  • halo?
  • caro ruszaj dupe i do samochodu
  • kat debilu jest wcześnie ja dopiero jem śniadanie
  • to sie pospiesz bo siedze w samochodzie z tata pod twoim domem
  • co już,weź mogłaś mnie uprzedzić,masz szczęście że jestem ubrana i tylko brakuje mi botków
  • wiem bo jestem szczęściarą mając ciebie
  • a spadaj będe za 5 minut
  • ok,czekam pa bejbe
  • pa wariatko
no to załatwione teraz poczekam sobie te 5 minutek wywijając do midnight memories one direction i czas minie jak z płatka, no i kiedy minoł czas patr jak karo idzie powolutku w botkach na wysokiej szpilce tej to odwaliło,serio nie wiem po co sie tak wystroiła ale przynajmniej ma spodnie jeden plus.wsiadła do samochodu  ruszyliśmy w droge.
-aleś sie wystroiła
-kat zapomniałąś o niespodziance dla amandy?
-jakiej niespodziance
-bosze chwyć mnie bo ją zabije za brak pamięci
-kat dzisiaj przychodzi one direction do mandi
-aaa too... czekaj czemu mi nie przypomniałaś bym sie tak na luzie nie ubrała
-po co ci bym miałą przypominać,myślałam że pamiętasz ale moim zdanie super wyglądasz
-no to dziękuje i co niall sie odezwał
-tak pisaliśmy do 1 w nocy,on jest słodki hahah
-eee caro a co z mattem?
-wiesz chyba z tym dupkiem zerwe
-mówisz serio? caro nie wiesz jak sie ciesze
-aha... myślałam że powiesz nie rób tego ale ta odpowiedź też jest dobra
-no wiesz jestem szczera
-nie no spoko
ej.. sama powiedziałąś że zerwiesz z mattem więc skup sie na niallu on tam będzie hahah
-no a ty z harrym ,będie romansik?